środa, 20 stycznia 2010

Samo życie?

Jak widać Wenus się nie udała, ale mam to gdzieś.
Dziś. Dziś jest zwykły dzień, przeciętny, wręcz identyczny jak pozostałe. Spałam do 10. Ferie są, podobno. Gdy się obudziłam nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Przeciwnie: codzienny rytuał. Mycie się, ubieranie, śniadanie, komputer x2, obiad, książka, komputer. Teraz czekam, ma do mnie przyjść Ola, nieee, nie ta parówka, inna Ola^^. Więc czekam. Ale jak znam życie to sie pewnie spóźni. Z parówką widzę się jutro. Idziemy na błonie, tam jest taki fajny gładki śnieg. Będziemy wydeptywać różne (oho, ciekawe jakie) napisy. Później pewnie pójdziemy na miasto. Pod euro... jak ja kocham euro! Z powodów, których nie podam.

Brak komentarzy: